- na moje pytanie o barbie posiadanie,
pani trupka wygrzebała i tę lalkę mi podała:
długo jej się przyglądałam,
wszystkie daty przeczytałam
- na główce 1976 rok wypada,
a na pleckach taki napis się składa :
ciałko ma jakby czerwone...włosy mocno ostrzyżone :(
ale buzia jest wspaniała - choć nie lubię superstara;)
...jednak w domu już się okazało,
że jej ciałko papierochami śmierdziało
- do tego troszkę popisana długopisem była,
ale szmatka ze zmywaczem do paznokci wszystko zmyła :)
ale nawet woda z płynem do prania zapachu z niej nie zmyła zrobiłam jej więc peeling pomarańczowy,
zużyłam też jakiś żel zapachowy
- zrobić jej nietypowy seans kąpielowy:
rolercoster ;))) |
niby po tej kąpieli mniej już śmierdziała,
ale nadal mi nie pasowała:(((
- więc w nią wtarłam mleczko od johnsona,
a żeby była bardziej zadowolona
i chyba właśnie trzeba jej było tego
- bo jak sobie kilka godzin na suszarce powisiała,
to potem już nawet ładnie pachniała :)))
to pomyślałam, że przyda jej się nowe odzienie
z szuflady kawał czerwonej szmatki wyciągnęłam
i po prostu jej pachnące ciałko owinęłam
- efekt jak dla mnie jest niesamowity - sami oceńcie jak po SPA zmieniają się kobity :)
Ewidentnie wróciła do formy:)
OdpowiedzUsuńhaha - naprawdę przywracanie lalek do życia to chyba jakaś misja :P
UsuńNadałaś jej nowy blask. SPA lalek to niesamowita frajda :)
OdpowiedzUsuńBardzo odważny pomysł z ta pralką ;) Ale panna wygląda teraz kwitnąco!
OdpowiedzUsuńNo...no lalunia wrocila do zycia i to w pelnej krasie :-)
OdpowiedzUsuńHeh :D. Rymowany wpis-super :). Wspaniała metamorfoza ;).
OdpowiedzUsuńHi from Spain: congratulations on the new Barbie. The red dress is gorgeous. Great job, she looks like a new Barbie. Keep in touch. (all4barbie.blogspot.com)
OdpowiedzUsuń