piątek, 5 października 2012

Mój pierwszy OOAK ;)

                    Za namową, czy raczej podpowiedzią Asi - autorki moich  jedynych w swoim rodzaju Barbie - poszłam do sklepu modelarskiego i wyszłam stamtąd biedniejsza o jakieś 30zł . Z radością wymalowaną na twarzy, wróciłam do domu z reklamówką farb Pectra i aż dwoma pędzelkami rozmiaru 0 - przy okazji dowiedziałam się, że 0 może być łamane - i tak naprawdę tylko dlatego kupiłam dwa pędzelki - bo Pani w modelarskim wcisnęła mi 0/2 twierdząc, że to najcieńszy, ale potem w innym sklepie znalazłam - jak to moja mama mówi - "cieńciejszy" - bo aż 0/10 - sama nie wiem czy są jeszcze bardziej cieńsze:))) 


Od razu postanowiłam rozpocząć działanie. Rozstawiłam swoje stanowisko pracy, wybrałam ochotniczkę i do dzieła !  



Zapowiadało się co najmniej ekscytująco i postanowiłam całe swoje działanie obfotografować, żeby zrobić poradnik jak zabrać się do pierwszego OOAKa - w zasadzie to wyszło - jak się nie zabrać , ale po kolei:

Zaczęłam oczywiście od psucia - już samo zmywanie oryginalnego makijażu sprawiło mi kłopot, bo okazało się, że trzeba naprawdę się ponacierać, aby zetrzeć dokładnie :

w ruch poszły więc waciki i niestety starłam więcej niż zamierzałam:

bo zamierzałam na pierwszy raz ułatwić sobie życie i zostawić brwi, ale niestety tak intensywnie wycierałam oko, że wytarłam i brwi - na szczęście został delikatny zarys - więc wydawało się, że nie będzie aż tak źle - no właśnie - wydawało się;) Brwi wyszły tragicznie - na szczęście przypomniały mi się słowa Asi- " Możesz zawsze przemalować jedną główkę kilka razy :).  Początki są najgorsze :), ale potem jest coraz lepiej - to naprawdę nic trudnego" - no faktycznie - nic trudnego - malujesz - zmazujesz :) Zabawa przednia - i tak malowałam i zmywałam chyba z 10 razy - i tak się wciągnęłam w swoje dzieło, że zapomniałam fotek pstrykać - a szkoda, bo mielibyście ubaw już teraz ;) 

W końcu zauważyłam, że się ściemnia, wiec postanowiłam zostawić to, do czego doszłam i ruszyć z malunkiem dalej :



a dalej poszło jak z płatka:




nie chciało mi się jednak zaczekać, aż farby wyschną i ....



taki żarcik:P




no i znowu - zmazujesz - malujesz...

kolejne podejście było nieco bardziej artystyczne:



ale potem znowu juz tylko gorzej:(



...i jeszcze gorzej jak próbowałam skorygować





ale skoro korekta nie wyszła - poszłam na żywioł - tak dla "fanu" troszkę;)

















                 - no nic tylko płakać - ze śmiechu :))))))))






                                 jeny - coś Ty mi zrobiła !!!





no dobra, dość żartów  - zaczęło zmierzchać, więc wzięłam się ostro do roboty - oczywiście od początku:



 jak widać - brwi już nie widać - ale moja prawie wprawna ręka - prawie, że za pierwszym razem - osiągnęła prawie, że perfekcję;) 
tym razem zajrzałam też do neta i zaczęłam szukać jak namalować oko - troszkę późno, no ale cóż...

doczytałam o innej technice i skoro pierwsza mi nie wyszła- to pomyślałam, że może drugą dam radę...



... i to była zła myśl, z czego zdałam sobie sprawę już na tym etapie- ale próbując wypatrzeć odrobinę oka w tych oczach pomyślałam o Lucy Liu - bo przecież ona też ma jakby dwa rozmiary oka- a nóż wyjdzie podobnie - nie szkodzi spróbować ;)))



 oczywiście szczerze w to wątpiłam, ale doprowadziłam malunek do końca




naprawdę Asia nie kłamała- zabawa przy OOAKowaniu przednia - ja miałam ubaw po pachy - a WY ??? 



Dodam tylko, że lalkę zawiozłam na ratunek do kuzynki, co tak sobie amatorsko maluje na płótnie....wzbraniała się trochę, bo twierdziła, że ona tylko martwą naturę, ale już tego samego wieczoru, przysłała mi MMSa, tylko że ja używam takiej przedpotopowej Nokii i niestety nie wiem co jej tam wyszło - więc o tym już będzie następnym razem...

Oczywiście w malunku będę się szkolić, bo po pierwsze naprawdę fajna, odprężająca zabawa, a po drugie - nie mogę zaprzepastwić takich predyspozycji nabytych podczas tego mojego pierwszego OOAKowania - bo chyba nie zaprzeczycie, że jest wyraźny postęp pomiędzy pierwszym a drugim malunkiem :P 

Pozdrawiam serdecznie i bardzo proszę o rady i szczere komentarze - będzie coś z tego?...w przyszłości oczywiście :)

25 komentarzy:

  1. Ja się tak uśmiałam ----- ,że po smutnym dniu to mi wszystko przeszło....prosze o wiecej...DDD Pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proponuję zapamiętać linka do posta - na smutne dni jak znalazł;) - a ja oczywiście się postaram - bawić przede wszystkim:) Miłego ;)

      Usuń
  2. Oj super zabawa z tym malowaniem. Na szczęście farby można wielokrotnie zmywać i brać się za upiększanie lalki gdy tylko przyjdzie ochota, tak więc jest czas na wyrobienie ręki :)
    Bardzo mi się podoba to, że nie każesz swoich pierwszych prób wychwalać czytelnikom bloga pod niebiosa, tylko podchodzisz do nich z przymrużeniem oka, na wesoło. A na artystyczny repaint jeszcze przyjdzie czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka ze mnie artystka jak koziej puppy trąba :))) ale najważniejsza w życiu jest zabawa - a ja naprawdę dawno się tak nie bawiłam:)...lalki mi tylko szkoda...ale mam nadzieję, że będą z niej ludzie :)

      Usuń
  3. Zabawa jak najbardziej udana :D
    Też się ubawiłam i czytając ten wpis i robiąc swoją własną pierwszą OOAK :D
    Nie martw się, pierwsze koty za płoty, teraz będzie już tylko lepiej :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, o mnie się nie martwię - o lale - trochę tak;)

      Usuń
  4. Ja się nawet bym za takie malowanie nie zabierała, jestem antytalentem plastycznym ;D
    Ale widzę, że zabawę miałaś przednią i wierzę, ze któryś raz z kolei będzie tak jak chciałaś ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam się dobrze bawić- i jak widać - cel został osiągnięty w każdym calu;) ..a że makijaż nie wyszedł...no cóż;)

      Usuń
  5. Planuję się podobnie bawić niedługo, tylko z porcelankami;) zobaczymy co z tego wyjdzie:D Już się psychologicznie przygotowuję do miliona poprawek;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) - pozytywne nastawienie o podstawa:) - powodzenia:)

      Usuń
  6. Gratuluje odwagi:)Pierwsze koty za ploty:)
    Pamietam jak wykonywalam swoj pierwszy makijaz (jestem zawodowa wizazystka)....wygladal podobnie:)Zatem wszystko przed Toba:)
    Wiesz,od kilku m-cy przymierzam sie do malowania lalek Tonnera....ale najtrudniejszy pierwszy krok...jak spiewa Anna Jantar....
    Mam nadzieje,ze odwaze sie wejsc do sklepu i kupic przybory do makijazu lalek:)
    Ale swietnie sie bawilam czytajac Twojego posta....prosze o wiecej:)
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.SMnie tez najbardziej przeraza fakt zmycia makijazu laleczce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba pójść na żywioł - wejść kupić, wrócić do domu i od razu wziąć się do robótki;) Odnośnie zmywania - jak tylko oczy lalki przestały na mnie patrzeć - pomyślałam - i co ja najlepszego zrobiłam:) Bo najlepsze - to jeszcze przede mną :D - życzę powodzenia w malowaniu Tonnerki- jestem ciekawa efektu:)

      Usuń
  7. Uśmiałam się, ja bym nie miała odwagi. Teraz będzie już tylko lepiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ...aż żałuję, że aktualnie nie mam tego mojego malunkowego zestawu w domu - bo po takich motywujących komentarzach - to faktycznie powinno mi wyjść - perfekcyjnie ;)

      Usuń
  8. Ja się w ooak nie bawię- szkoda mi robić krzywdę lalkom

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahahaha miazga :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. oj tam,oj tam!najważniejsze,że dobrze sie przy tym bawiłaś!a do wprawy dojdziesz nie inaczej,niż "psując" kolejne ooaki :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja już dawno mam za sobą pierwszy OOAK...Ale nie miałam tyle odwagi by go pokazać ;)Super że podchodzisz do tego na luzie i z humorem :) ;)Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Powalający efekt :D:D Uśmiałam się po pachy :) Ja kazałam swój pierwszy repaint wychwalać na blogu a potem oddałam go za darmo pierwszemu chętnemu i się zastanawiam kiedy mi odeśle tą paskudę :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się śmiałam tylko moja rodzina się na mnie dziwnie patrzyła bo zaglądam na blogi przez tel. i nie bardzo wiedzieli o co chodzi :-)
    Podziwiam za odwagę ja bym się bała...
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że tak wszystkich rozbawiłam:) Elianko- skoro nie wrócił, to raczej nie było tak źle - zazwyczaj rzeczy darowane oceniane są bardzo krytycznie;) Coco - ale bała malowania, czy pokazywanie tegoż malowania;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście malowania:-) uważam, że powinniśmy pokazywać to co robimy bez względu na to czy wyjdzie nam to dobrze czy ciut gorzej :-)
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  15. Świeetne xD Ja też zrobiłam OOAK'a http://kliokrolik.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny post! Wyszła z tego fajna historyjka, a mina lalki "coś Ty mi zrobiła" bezbłędna. Życzę powodzenia w kolejnych próbach!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Poradzić, nic nie poradzę, bo repaintu sama jeszcze nie robiłam, ale ubaw miałam świetny :D Boski post. :)) Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń