W końcu mam wymarzoną córeczkę i w zasadzie dzięki niej mogę zrealizować swoje marzenia z dzieciństwa - lalki,a w zasadzie mnóstwo lalek :))) Pod przykrywką prezentu dla niuni zaczynam je kupować - i tylko nie mówcie mi, że roczna dziewczynka nie potrafi bawić się Barbie;)
Chciałabym tyle napisać, że pewnie początek będzie bardzo chaotyczny, więc w telegraficznym skrócie wymienię kilka najważniejszych momentów, które zapoczątkowały moją pasję nazwaną przez mnie świadomie manią;)
Na początek cofnę się do lat przed i wczesnoszkolnych - pamiętam domek dla lalek, który robił mi tato, choć nie pamiętam lalek. Pamiętam, że z tyłu drewnianej skrzynko-półki była duża bateria- taka płaska, dzięki której w moim domku był prawdziwy prąd - wisiały maleńkie żyrandole i była co najmniej jedna lampka nocna i takie maleńkie gniazdka. Pamiętam takie szare fotele obrotowe na takiej jednej nodze- mieliśmy takie prawdziwe i jakieś inne mebelki - niestety dość szybko to wszystko się pogubiło, bo moja 6 lat młodsza siostra już nic nie pamięta z tego domku:( ...teraz po latach grzebiąc na allegro wyszukałam takie lampy jak z mojego domku i wróciły wspomnienia - zapragnęłam zbudować prawdziwy domek dla lalek dla mojej córci - czyt. dla mnie;) - i tak oto stałyśmy się posiadaczkami Mieszkania Marzeń - czyli zestawu mebelek do 6 pomieszczeń dla lalek typu Barbie. Na razie mebelki leżą w kartonie i na pewno dużo będę jeszcze o nich pisać...Dodam tylko, że dzięki mebelkom stałam się posiadaczką ( no, na spółkę z moją Viki;) tak naprawdę pierwszej w swoim życiu prawdziwej lalki Barbie, ale o tym nieco później...
Kolejne wspomnienie to lalka - jak mama mówiła- Barbie. Oczywiście była to lalka typu Barbie. Dostałam ją na Gwiazdkę - byłam chyba w 4 klasie podstawówki. To było krótko po upadku komunizmu - w sklepach zaroiło się od kolorowych zabawek i między innymi tego typu lalek - przedtem Barbie to kojarzyłam z Pewexu, potem pojawiła się na półkach m.in. w pilskim Merkurym, ale kosztowała majątek, więc na Gwiazdkę dostałyśmy swoje własne barbie - ja dostałam laleczkę z brązowymi krótkimi włosami, a siostra cały zestaw rodzinkę 2+2. Jej mama-lalka miała taką samą twarz jak moja, tylko miała piękne długie włosy - z zazdrości o te włosy bardzo szybko namówiłam siostrę, by obcięła swojej lalce te włosy, bo tak będzie jej bardziej twarzowo - do dziś wspominamy to z uśmiechem, no siostra troszkę z żalem, bo włosy przecież nie odrosły :)
A potem zaczęło się lalkowe szycie ubranek - chyba z dwa lata się tym fascynowałam. Młodsza sąsiadka miała prawdziwe Barbie i pamiętam jak one na mnie magicznie działały - uwielbiałam się nimi bawić i marzyłam, by mieć taką własną...niestety szybko stałam się nastolatką i na długi czas zapomniałam o lalkach...aż do teraz - jak urodziła się moja córeczka i po okresie kupowania zabawek dla niemowlaków przyszła pora na poważniejsze zabawy.
Okazało się, że Viki, tak jak ja uwielbia zakupy, a z racji wieku jej ulubionym "towarem" są zabawki. Dopóki nie weszłyśmy razem w marketowe półki z zabawkami, nie zdawałam sobie sprawy z jej lalkowej pasji. To było naprawdę zabawne jak wręcz rzuciła się na pudełko z lalką Barbie po które sięgała starsza dziewczynka. Krzykiem ją odstraszyła, jakby chciała oznajmić, że to ona pierwsza ją wypatrzyła:)
To były zakupy w TK Maxx jakiś miesiąc temu. Viki miała wtedy 14 miesięcy :)))
Wtedy nie kupiliśmy tej Barbie, bo okazało się, że w drugiej alejce było tyle lalek, że obie popadłyśmy właśnie w lalkomanię . Drogą chłodnej eliminacji postanowiłyśmy zaadoptować chłopaszka CJ z serii BFC ink. My nazwałyśmy go Igor. I to właśnie Igor uświadomił mi, że mam lalkomanię - na szczęście pozytywną - cokolwiek, by to znaczyło;)
Tego dnia zaszalałam i zrobiłam mu mnóstwo zdjęć. Czułam się po prostu szczęśliwa, ale już niedługo zaczęłam szukać dalej. Kolejnym krokiem był zakup mebelek dla Barbie. W dniu, kiedy dotarły mebelki zakupiłyśmy naszą pierwszą Barbie, a w kolejne dni kolejne lalki. Dni minęły 3 i lalki są już trzy - ale o nich to już następnym razem - i tak chyba przydłuuuuuugo już było, a chciałabym, żebyście do mnie często zaglądali.
Buziaki od Violi i Viki ;)
ja chcę to wszystko zobaczyć :D proszę!
OdpowiedzUsuńteż z chłopakiem marzymy o córeczce.. oby kiedyś było nas stać na rodzinę..bo jak na razie stać mnie tylko na lalki :(
Przeczytałam mężowi początek posta, uśmiechnął się tylko i powiedział -Skąd ja to znam :).
OdpowiedzUsuńŚliczny jest Wasz Igor :)
Czekam na więcej zdjęć ;]
Hahaha, lalkomania to właściwe określenie stanu umysłu każdego miłośnika lalek.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, włosy miałaś jeszcze "umodelować" cukrem, pamiętasz?
OdpowiedzUsuńjak przyjedziesz to umodelujesz bo ja nie potrafię....jeszcze:P
Usuń