środa, 24 października 2012

Moje tonnerkowe szycie;)





Maszyny się pozbyłam- choć trochę na niej uszyłam :)
Pozbyłam się sprzętu dlatego, że nie stać mnie było na niego:(
lecz wiem, że już niedługo, sprawię sobie taką drugą :)
i szyć będę na niej wieczorami - aż będziecie mym szyciem oczarowani :))))




a teraz oceńcie sami
- czy drzemie we mnie "talent", 
czy jestem do bani:P



wtorek, 23 października 2012

Barbie Made For Each Other 2006






Zapowiedziana wczoraj rymowanko-zgadywanką 

- znana i lubiana  -


Barbie Made For Each Other #1881




Lalka jest z poziomu GOLD LABEL - co oznacza, że wyprodukowano jej maksymalnie 25 000 szt -




- ja odnoszę wrażenie, że wszystkie trafiły do Polski:) - bo swego czasu większość kolekcjonerów opisywała ją na swoich blogach;)





Więc ja troszkę przypomnę tę uroczą laleczkę- idealną na jesienną porę - bo jej ubranka nie powstydziłaby się nawet Pani Jesień;)


wczoraj było opisowo, więc dziś - fotki typowo reprezentacyjne - i dużo ich już nie będzie - bo lalka trafia na aukcję



 - odkąd nabyłam Tonner-kę, wszędzie słyszę głosy - pozbądź się tych Barbie :) - oczywiście żartuję, bo jeszcze nie jestem na etapie słyszenia lalkowych głosów:P - ale prawdą jest, że od tego czasu pod młotek poszło kilka lalek - oczywiście są to playlinowe lalki - ta jedyna pochodzi z rodziny   Barbie Collector - w zasadzie nie sprzedawałabym jej, gdybym zbytnio nie przesadziła z zakupami w dobie chwilowego kryzysu...a za racji, że niestety do tej lalki nie czuję żadnego sentymentu - po prostu - zaspokoiłam potrzebę posiadania czegoś zwanego kolekcjonerskim - ale stwierdzam, że to nie moja bajka - ja najchętniej ograbiłabym ją z ubranka - bo uważam, że jest rewelacyjne - a to byłaby już profanacja Barbie ;) - więc wolę, żeby zagościła u bardziej godnego jej kolekcjonera:)

Nie będę się powtarzać i opisywać jak lalka wygląda, co ma na sobie itd. - za to postanowiłam poświęcić troszkę uwagi jej pudełku, pod którego jestem wrażeniem - no, może nie tyle pudełka - ile sposobu zapakowania lali. Zwykłe lalki zazwyczaj są tak zabezpieczone przed rozpakowaniem, że trzeba co najmniej pół godziny zmarnować na ich rozpakowywanie - no, a ile przekleństw przy tym pada:D 
- a tutaj - miłe zaskoczenie - sami zobaczcie, bo tak byłam zdziwiona prostotą zapakowania tej lalki, że aż porobiłam fotki:














...w sumie to pisząc posta, przyszło mi do głowy, że może lalka była już rozpakowana i zapakowana ponownie - więc jak ktoś nabywał z pierwszej ręki - to chętnie dowiem się czy ten typ tak ma - w każdym razie - jakby nie było- można;) - tak po prostu - ale jednak Mattel i spółka woli uprzykrzać swoim klientom życie...domyślam się, że po to, by nie móc już oddać lalki zakupionej pod wpływem nadmiernych lalkomaniackich emocji...bo już rozpakowana itp...:) 
 W każdym razie - mnie wkurzają te oryginalne sposoby pakowania lalek i chyba nie jestem wyjątkiem;)

Lalka ma jeszcze coś co mnie urzekło - fryzura - bo mimo, że ma na sobie tonę jakiegoś kleju - jest świetna - może dlatego, że zawsze podobały mi się fryzury a'la lata 60-te  i w ogóle ten styl... 

... z żalem się z nią rozstanę, ale czasem trzeba pomyśleć rozsądnie...a ostatnio, zbyt rzadko mi się to zdarza:)

Tak więc, ten post jest oficjalnym przywitaniem lalki w mojej lalkowej gromadce - a jednocześnie jej pożegnaniem... 



                                             * * *

poniedziałek, 22 października 2012

Who's that girl?





Miał być post typowo reprezentacyjny, ale ja nic nie potrafię zrobić typowo:P
 - więc wyszła z tego mała rymowanka - zgadywanka 

- jakby nie było- zapraszam do zabawy!
 - sami zgadnijcie - 
kim jest moja nowa dama , 
która sama "postanowiła" się zaprezentować - inaczej niż zwykle,
 bo sama w sobie jest inna - pod każdym względem;) 







* * *


Na początek o mnie słów kilka skreślę 
- na pewno nigdy nie siądę na krześle, 
bo nogi mam sztywne jak stojak lancerski 
- taki już mój los... kolekcjonerski 
Pochodzę z poziomu GOLD LABEL co znaczy, 
że jest nas max 25 tysięcy lalek bliźniaczych :)

Twarzyczkę mam śliczną, trochę wzorowaną
na lalce vintage dawno temu wykonaną.
Mam oczy niebieskie i rzęsy jak prawdziwe,
nosek ślicznie zadarty, usteczka urodziwe,
włosy mam brązowe, pięknie zaczesane
w latach 60-tych tak czesały się Panie.
Paznokcie mam krótkie, starannie pomalowane, 
a dłonie bardzo zgrabne - widać, że zadbane :)

...a strój mój firma Mattell taki sam zrobiła
jak ten co lalka Barbie w tamtych latach nosiła


Cała od stóp do głowy 
ubrana jestem w kolor pomarańczowy.
Mam płaszczyk w kratę ubrany, 
paskiem w pasie przepasany,
od środka podszyty pomarańczowy kożuszek 
- taki sam jak czapka do przykrycia uszek ;)
Na nogach też pomarańczowe noszę 
-  ni to kozaki, ni to kalosze :D
Spódniczka do płaszczyka jest dopasowana
 z takiego samego materiału wykonana,
żółta bluzeczka z włóczki do tego
 -  idealnie podkreślająca wypukłości biustu mego.
Jedyną ozdobą są długie korale,
a całość wygląda po prostu wspaniale
i mimo, że dużo tego pomarańczowego
- nic w mym stroju nie jest przesadzonego:)
Bardzo fajny jest jego krój, kolor i deseń, 
a cała wyglądam trochę jak taka Pani Jesień;)

Już pewnie każdy wie, jak Mattel mnie nazywa,
bo chyba każdy kolekcjoner swego czasu mnie opisywał;)

                                                :):):)






A ja, autorka bloga pozdrawiam Was serdecznie :)

- i na foto-pokaz już wkrótce - zapraszam Was koniecznie;)









piątek, 12 października 2012

Nowy nabytek

Dziś pokażę kolejny nowy nabytek - tym razem nie jest to lalka;) . W zasadzie nabyłam ja już tydzień temu - i był to całkowicie spontaniczny odruch - ale ten tydzień tak jakoś szybko mi zleciał, że nawet nie miałam okazji jej zaprezentować - a oto i ona: 




jak widzicie ma na imię Ewa i z jej pomocą udało mi się wyczarować właśnie to ubranko dla mojej Niny

 Sukienka nie jest może dziełem sztuki, ale jak na moje możliwości, a w zasadzie ich brak - przyznam nieskromnie, że  jestem pod wrażeniem - sami zobaczcie jak prezentuje się na mojej Tonner Doll :)


 Zestaw składa się z bolerka i sukienki złożonej z dwóch części - ale zszytych ze sobą - góra jest z białego płótna, a dół z rozciągliwej włóczki - całość powstała z ...mojej kiedyś bardzo seksownej bluzeczki - ale z racji, że dekolt już u mnie nie ten, uznałam, że raczej jej już nie założę ;)

muszę oczywiście podmienić guziki , bo te zdecydowanie odejmują uroku;) - nie są tylko wątpliwą ozdobą - pełnią najzwyklejszą w sobie funkcję rozpinającą :) 

Tak prezentuje się z tyłu - troszkę nie pomyślałam i sama sukienka na samej górze nie jest połączona jak należy, ale na szczęście bolerko przykrywa ten mankament, a chyba jak na pierwsze kroki - nie jest źle;) ...? 


włosy upięte niestarannie tylko po to, by poradzić sobie z zapięciem świecidełka - ale jak to mówią - ładnemu we wszystkim ładnie:P

Naszyjnik, który Nina ma na sobie też jest zrobiony przez mnie - nie umiem ocenić jak to wygląda na moich zdjęciach - ale w rzeczywistości jest bardzo delikatny i  prezentuje się bardzo elegancko



pokochałam też jej stopy - są boskie i niesamowite jest to jak naturalnie potrafią się układać :)


Na koniec, muszę więc stwierdzić subiektywnie - Nina jest piękna - i tak oto stała się moją ulubioną lalką - więc z góry przepraszam, za monotematyczność mojego bloga ;) 


Pozdrawiam serdecznie :))))




środa, 10 października 2012

Tonner Antoinette by Hyangie

       Nawet nie wiem co napisać, ani jak napisać - po raz pierwszy mam mętlik w głowie, który spowodowała lalka - a oto i sprawczyni całego zamieszania w moim lalkowym świecie:




Przybyła do mnie od Zoe - jak ją "Pan Tonner" stworzył;) 



Oczywiście niedosłownie, bo oryginalnie była to Honey Mannequin z 2010 roku, a makijaż został wykonany przez koreańskiego artystę o pseudonimie Hyangie . Wydaje mi się, że ma też zrobione pasemka - ale nie jestem 100% pewna.

Jeśli mam być precyzyjna w kwestii jej nagości - dotarła do mnie w butach od Cami Wigged Basic 2011 - bardzo fajne zresztą i myślę , że pasujące do wielu jak na razie nielicznych kreacji, a dokładniej jak widać kawałka czerwonego materiału, który jest bardzo wdzięczny w wyczarowywaniu kreacji ;)


chciałam z niego swego czasu uszyć jakieś ubranko, ale stwierdziłam, że szkoda, bo materiał jest po prostu magiczny i można z niego wyczarować cuda ;)
w poszukiwaniu idealnego fasonu dla mojej Niny - "stworzyłam" takie oto 4 kreacje 



Tak więc ma na imię Nina - jakoś Antonina do mnie nie przemawia,a Tosia bardziej pasuje do jakieś małej paskudy - a to jest przecież prawdziwa dama ...


choć coś mi mówi, że tak naprawdę ma na imię Angie, ale chyba tylko dlatego, że sugeruję się pseudonimem jej drugiego ojca, czyli jak już wspomniałam autora makijażu - przy okazji - zajrzyjcie koniecznie na jego stronkę - facet robi naprawdę ciekawe OOAKi - teraz mam porównanie jak daleko w polu jestem z "moimi" (w sensie posiadania)  Barbiowatymi malunkami ;)





Jak na razie mam do niej mieszane odczucia- wiedziałam, że mnie zaskoczy i byłam na to przygotowana,  dlatego może zdziwiło mnie , że jest taka...mała;) nie wiem dlaczego myślałam, że jest rozmiarów mojego Igora - tymczasem:








Kolejna rzecz - dłonie - wiedziałam, że u tych lalek są co najmniej dziwne;) - zawsze zwracałam uwagę na ich nienaturalne ułożenie na zdjęciach - w rzeczywistości dłonie wydają się niezwykle duże - jak dla mnie - za duże - ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia - aż mam ochotę sprawdzić czy zachowane są naturalne proporcje;) ...za to nadrabiają swoim kształtem i ułożeniem palców :)



Myślałam też, że będzie mieć lepszą artykulację - jak do tej pory najlepiej artykułowany jest wg mnie Igor - czyli lalka z BFCInk - dzieciaki górą;) ..no Livki też w sumie zgrabnie się ruszają - Tonner to przy nich sztywniacha;) - za to zdecydowanie lepiej potrafi poruszać nogami - jej pozy wyglądają bardziej naturalnie. Liczyłam też, że jest bardziej rozkołysana w biuście - skoro nie ma obrotowego pasa - a tu zaskoczenie - tylko przód-tył - no i małe te cycki jakieś :)))...
... i głowa - w zasadzie tylko na boki - bo góra-dół to dosłownie milimetry...

w sumie dużo tego się nazbierało, 
ale i tak w skali 1-6 daję jej 5 ...no z minusem ;)

oj, przez te wszystkie przyzwyczajenia będę musiała na nowo nauczyć się ją fotografować, bo to bardzo atrakcyjna, ale zmanierowana modelka :)


A Wam - jak się podoba? 
... czy tak jak ja - musicie się jeszcze zastanowić czy ją polubicie;)

ps. jutro pokażę ją w świetle dnia- bo naprawdę przez ten makijaż trudno zrobić dobrą fotkę z błyskiem flesza ;)



wtorek, 9 października 2012

Pożegnanie z Danielą :(

Kilka dni temu odeszła moja ulubiona lalka - Liv Daniella. Nie wspomniałam nic o tym na blogu, a myślę, że czas najwyższy - tym bardziej, że jutro zjawi się zupełnie inna panna;) 

...Daniela odeszła dosłownie- do innego lalkowego świata;) - a tak serio - odpadła jej noga, a z racji, że kupiłam ją w rodzimym TKMaxx - od razu pojechałam zareklamować. Wiadomo, że oni nie bawią się w żadne naprawy itd. - oddali od ręki kaskę w formie karty zakupowej ...a lala - pewnie domyślacie się gdzie trafi - aż miałam ochotę następnego dnia poszukać gdzie śmieci wywalają - no szkoda lali, no ....jak tak potem pomyślałam - po fakcie już - to przecież mogłam męża zmusić do naprawy...zdążyłam tylko pomyśleć, co by włoski uratować...no i reklamowałam ją, że tak powiem bez gaci - więc dolna część garderoby też się zachowała - ku uciesze pozostałych Livek;)

 A tak pół serio, pół żartem - kontuzja ta nastąpiła zaraz po podjęciu decyzji o sprzedaży pozostałych Livek - tylko Danielę chciałam sobie zostawić...no zemsta Livek, jak nic:P




Sami zobaczcie- już wtedy była jakaś, taka nieobecna...

A tak powitał ją Igor w naszym domu:

  

...miało być - na zawsze razem ...teraz myślę sobie - a może to sprawka Igora - podsłuchał,  że zjawi się nowa panna jego rozmiarów...;)


Daniella była też pierwszą lalą, która odważyła się pozować nago;) 



hahha- dopiero na tych fotkach widzę, że ma jakby nierówne cycki- no jak prawdziwa kobieta;)


...i okazało się, że jeden z tematów forumowej zabawy był dla Danieli ostatnim pokazem zdjęć - jak ktoś nie wie o co chodzi to zapraszam  tutaj

 a tu kilka nigdy nie udostępnionych fotek - miały być na specjalną okazję - nie myślałam, że taką...:(








...oj, naprawdę niesamowita była z niej lalka ...to tylko potwierdzenie tezy, że wszystko kiedyś przemija...
... coś się kończy, a coś zaczyna...

a o tym co się zaczęło- poczytacie już jutro 




 zapraszam i pozdrawiam !






poniedziałek, 8 października 2012

Biżuteria dla lalek - na sprzedaż

             Jak w tytule- a dokładnie ta, ale po kolei;) 




Kilka lat temu miałam tzw. fazę na ręcznie robioną biżuterię - i jak wszystkie moje fazy - bardzo szybko minęło - a na pamiątkę zostało mi mnóstwo koralików, dodatków, spiączek, zapiączek i tzw. bigli:) 

Już jakiś czas temu nosiłam się z zamiarem zrobienia kilku par kolczyków dla Barbie, które mimo przebitych uszu z kolczyków zostały gdzieś, kiedyś ograbione;)

Tak powstał jeden komplet najzwyklejszych w świecie kolczyków - 



ale dziś od rana dłubię i z mojej dłubanki zrobiły się takie oto zestawy:






Pierwszy i ostatni wykonane są z koralików z Jablonexu - co zauważalnie przekłada się na jakość - nie wiem, czy jest to zauważalne na foto - ale w rzeczywistości są naprawdę wyjątkowe :)

a tak prezentują się na lalkach :



Wszystkie zestawy są na sprzedaż - cena 7zł/szt/kmplt


dodatkowo na innej aukcji pojedyncze kolczyki po 3zł/szt


Kolczyki raczej nie nadają się na duże dziurki - ale można za ich pomocą bardzo łatwo przebić lalce ucho;) 


Mam nadzieję, że się podoba - ale krytyczne uwagi - mile widziane :)



Pozdrawiam i zapraszam !